Różnorodność

Jeżeli szukacie pomysłu na nowy nałóg, ten post jest właśnie dla Was. Rzecz odbywa się szybko. Wchodzicie do rosarium i już. Wpadliście jak śliwki.



W moje strony przywlókł ten zgubny nawyk Pewien Znajomy A, któremu podobno róże już uciekają z ogródka, a który oczywiście kupuje je i sadzi w tajemnicy przed żoną. Potem zacieśniło się w moim ogrodzie. Na szczęście są jeszcze ogrody przyjaciół, sąsiadów. No i Klientów :)



'Friendship' jak na różę rabatową ma spore kwiaty, w dodatku w ładnych odcieniach. W katalogu "rosarium" piszą, że bardzo odporna na choroby i jest to święta prawda. Zero objawów czegokolwiek.



'Święta Tereska z Lisieux' to polska odmiana. Krzew idealny, nałogowo stosuję. Niski, zwarty pokrój, piękne liście, delikatne kwiaty w dwóch odcieniach. Świetny wypełniacz, który może też grać pierwsze skrzypce. Na dodatek bardzo dzielna. W maju pojawiły się mszyce, ale Tereska miała je po prostu w nosie i obyło się bez chemii.


'Autumn Delight' opisywana jako "zgrabny kulisty krzew" jest chyba w fazie gimnazjalisty. W drugim roku po posadzeniu forma idealna dopiero się zapowiada. Ale już sięga jednego metra. Kwiaty póki co są bardziej białe, niż żółte. 


'Bienenweide Rot' kupiłam tylko dla pszczół, bo zaiste je przyciąga. Jeśli chodzi o wzrost, idzie jak burza, w drugim roku po posadzeniu liczba kwiatów - bardzo uczciwa. Przydałby się z hektar ;)


 'Tuscany' jest niepozorna, ale kiedy już zakwitnie... Chorowała tylko po posadzeniu. Tak jak inne róże, które kupiłam w rosarium - samo zdrowie.


A kiedy już obsadzicie wszystkie wolne miejsca, po prostu jedziecie do Różanki nad Bugiem.
Mają tam ładnie zagospodarowany rynek, a na nim mnóstwo róż. I wszystko byłoby pięknie, gdyby przykościelne lipy ze zdjęcia (2008) nie były teraz krótsze o głowę.




Różanka to nie tylko dawne miasteczko i nieistniejący pałac Zamoyskich. To też dolina Bugu i widok na Białoruś. To stamtąd przepłynęło kiedyś przez rzekę spore stado krów. Ale to już inne miejsce no i zupełnie inna historia.  

Komentarze

  1. prawie czuć zapach z monitora jak sie na nie patrzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) toć można powąchać i w realu... zaproszenie ciągle aktualne!

      Usuń

Prześlij komentarz