To znaczy dzieci i jeże raczej dla każdego, ale jak się okazuje, bagno już nie.
|
Na pokrywającej torfowisko splei: żurawina, torfowce, turzyce i wełnianki w makroskali |
A wszystko przez edukację, która może mieć wstrząsające skutki. Prowadziłam kiedyś przez poleskie bagno grupkę uczniów miejscowej szkoły. Szkoła w rejonie parku narodowego, jak wiadomo, poddana specjalnej indoktr... przepraszam, oczywiście edukacji. Młodzież szczególnie uwrażliwiona na piękno okolicy i wszelkie walory. Na pewno wiecie i rozumiecie. W trakcie takiej bagiennej wyprawy przewodnik urozmaica widowni czas, zstępując z drewnianej kładki na pło. Spleję. Czyli na ten falujący dywan z roślin i ich splątanych korzeni na powierzchni torfowiska, który lepiej żeby nie przerwał się w trakcie pokazu. Ale tego miejscowe dzieci nie zdzierżyły. Cała oburzona grupa wrzasnęła "Pani zejdzie z naszego bagna!!!"
Od tej pory bardzo ostrożnie podchodzę do tematu edukacji skierowanej na jakąś ideę. Ale czasem ryzykuję. Na przykład jeśli chodzi o tradycyjne ogrody.
Zachwyt dzieci, które przyszły do
włodawskiego muzeum na otwarcie wystawy "Sielsko i anielsko. W polskim ogrodzie wiejskim" (wiszą na niej
pewne zdjęcia), był dla mnie bezcenny. Tradycyjny, kolorowy, spontaniczny i nie wypielony do cna ogród to przecież miejsce dla ich wyobraźni. Ogród pełen dźwięków i zakamarków. I koniecznie ze zwierzętami, nawet jeśli chwilowo tylko takimi wypchanymi ;) Wystawa jest dobrą okazją do tego, żeby dzieciom pokazać wiejski ogród i jego klimat. A wszystko we wnętrzach dawnego domu gminy żydowskiej we Włodawie. Typowo wschodni miszung.
Kuratorka, pani Anita Lewczuk, i pozostali pracownicy muzeum zrobili świetną robotę. Czapki i chustki z głów!
A jeśli już o edukacji mowa, to bardzo ciepło wspominam plastusiowe ogródki, które przed dwu laty lepiłam razem z młodzieżą i z dorosłymi z Chojnic, okolic Zaborskiego Parku Krajobrazowego i Parku Narodowego Bory Tucholskie. Było świetnie i może jeszcze się powtórzy :) Oby też z dobrym, nawet wstrząsającym skutkiem.
|
Uwaga: jeże w ogrodzie! (prawa autorskie - gimnazjaliści z Charzyków) |
|
Ogród tradycyjny to ogród pełen życia. Wśród menażerii - baran na łączce, kaczka na stawie i kocur na dachu |
|
W tradycyjnej zagrodzie musi znaleźć się warzywnik, sad i dużo kwiatów |
|
Znów dużo zwierząt. I jeże pod specjalnym nadzorem |
|
Bocianie gniazdo na dachu - cieszy pod warunkiem, że plastelinowe ;) |
|
W plastusiowym ogrodzie oczywiście się odpoczywa |
|
Na warsztatach dla dorosłych okazało się, że magia plasteliny działa niezależnie od wieku |
|
A to już edukacja prowadzona w Zaborskim PK. I domek, czy może raczej HOTEL dla pszczół samotnic. Dzisiaj pewnie zamieszkany.
|
Komentarze
Prześlij komentarz