Jak powszechnie wiadomo "o gustach się nie dyskutuje" oraz "nie to ładne co ładne, ale to, co się komu podoba". I faktycznie w odniesieniu do jednostki indywidualnej trudno się nie zgodzić. Bo i co nas obchodzi jak ktoś ma w domu, albo jakie ciuchy nosi. Klient architekta zieleni zawsze chce mieć ŁADNIE (bardziej wysublimowany klient chce też mieć tak, żeby sąsiadowi poszło w pięty, najlepiej na 'bohato' :] ). I projektant się dostosowuje, a jakże! Taki nasz los... :]
Ale nie o tym miał być post. Co powiecie o ładnym otoczeniu, krajobrazie? Czy tutaj też można sobie pozwolić na brak dyskusji o guście? Czy raczej trzymać się pewnych standardów, zasad, kanonu? Od kilku lat tropię w bliższej i dalszej okolicy nietypowy "standard" w kształtowaniu zielonych przestrzeni. Przestrzeni, których odbiorcami jesteśmy wszyscy, nawet gdy mówimy o przydomowym ogródku p.Stefana Kowalskiego z Psiej Wólki kolonia Wygwizdów. O ile krasnoludki z siekierkami w głowach, grzybki muchomorki z miednicy i plastikowe bociany na jednej nóżce są jeszcze do przełknięcia (choć nie ukrywajmy - z lekkim niesmakiem), to potwory powstałe z połączenia drzewo+piła+fantazja ułańska gospodarza absolutnie NIE!!! Niby szkoły edukują już pierwszoklasistów, że drzewo składa się z 3 części: korona, pień, korzenie....wiec skąd to zielone barbarzyństwo? Gust...okej, wiec nie dyskutujmy? Wręcz przeciwnie! Dyskutujmy i to jak najwięcej, może dzięki temu coraz mniej będzie tego typu "perełek":
Ale nie o tym miał być post. Co powiecie o ładnym otoczeniu, krajobrazie? Czy tutaj też można sobie pozwolić na brak dyskusji o guście? Czy raczej trzymać się pewnych standardów, zasad, kanonu? Od kilku lat tropię w bliższej i dalszej okolicy nietypowy "standard" w kształtowaniu zielonych przestrzeni. Przestrzeni, których odbiorcami jesteśmy wszyscy, nawet gdy mówimy o przydomowym ogródku p.Stefana Kowalskiego z Psiej Wólki kolonia Wygwizdów. O ile krasnoludki z siekierkami w głowach, grzybki muchomorki z miednicy i plastikowe bociany na jednej nóżce są jeszcze do przełknięcia (choć nie ukrywajmy - z lekkim niesmakiem), to potwory powstałe z połączenia drzewo+piła+fantazja ułańska gospodarza absolutnie NIE!!! Niby szkoły edukują już pierwszoklasistów, że drzewo składa się z 3 części: korona, pień, korzenie....wiec skąd to zielone barbarzyństwo? Gust...okej, wiec nie dyskutujmy? Wręcz przeciwnie! Dyskutujmy i to jak najwięcej, może dzięki temu coraz mniej będzie tego typu "perełek":
"Perełka" nr 1.
Podlubelska wioska, rósł sobie kiedyś modrzew, zapewne ładny ale przecież śmieci. Te igiełki spadają wszędzie!!! Szczególnie na auta... katastrofa.
Zatem zróbmy z modrzewia wystrzyżoną szczotkę do czyszczenia komina...od razu lepiej, nieprawdaż? Fota strzelona późną jesienią, efekt w pełni okresu wegetacyjnego jest, jak podejrzewam, znacznie bardziej porażający. Zresztą istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że drzewo już umarło śmiercią postrzyżeniową. Szkoda...
Podlubelska wioska, rósł sobie kiedyś modrzew, zapewne ładny ale przecież śmieci. Te igiełki spadają wszędzie!!! Szczególnie na auta... katastrofa.
Zatem zróbmy z modrzewia wystrzyżoną szczotkę do czyszczenia komina...od razu lepiej, nieprawdaż? Fota strzelona późną jesienią, efekt w pełni okresu wegetacyjnego jest, jak podejrzewam, znacznie bardziej porażający. Zresztą istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że drzewo już umarło śmiercią postrzyżeniową. Szkoda...
"Perełka" nr 2.Gdzieś na Roztoczu Zachodnim... był świerk srebrzysty, a jest? Pseudopalma z aspiracją BahamaMajorkaPalmBeachMiami (wersja Polska Wschodnia). Nie chce się nawet komentować. Nie lepiej było wyciąć, skoro tak zasłaniał widok?
A w ogóle, to jakim prawem te świerki rosną takie wielkie?!?
A w ogóle, to jakim prawem te świerki rosną takie wielkie?!?
"Perełka" nr 3.
Przy dróżce, która zwykłam maszerować w stronę parku rosły dwie Betule pendule. Lubiłam je, ale właściciele posesji chyba nie. Albo może zapatrzyli się na cuda w szkółkach. Bo taka forma zwisająca brzozy (czyli 'Youngii') owszem - swój urok ma. Ale żeby zaraz tak dać się ponieść fantazji w przypadku dorosłych drzew? Gdzie tu jakieś proporcje, gdzie wyobraźnia??? Jak wiadomo brzozy wszelkich cięć nie znoszą, wiec jeszcze 2-3 lata walki o życie i po brzozach (a raczej tym, co z nich pozostało).
Zielony Filtr jako wzorcowi dendrofile i wyznawcy lubelszczyźnianej wiejskiej sielskości ogławianiu, podkaszaniu, kaleczeniu i szpeceniu drzew mówią stanowcze NIE!!!
Zielony Filtr jako wzorcowi dendrofile i wyznawcy lubelszczyźnianej wiejskiej sielskości ogławianiu, podkaszaniu, kaleczeniu i szpeceniu drzew mówią stanowcze NIE!!!