Różana Rajskość Malinowa

Jakoś nigdy nie byłam zwolenniczką róż... Może dlatego, że mało je znałam. Mówię oczywiście o takim prawdziwym poznaniu rośliny, nie żadne katalogi, guglowane njusiki etc. Uprawiasz: okrywasz, kopcujesz, nawozisz, pryskasz, przycinasz, obserwujesz, no i oczywiście wąchasz:) Tak wiec zapoznałam kilkadziesiąt odmian i mam już kilka swoich 'czarnych koni'. Dziś prezentuje parkową różę 'Red Eden'. Podobno zaliczana do serii róż romantycznych Meillanda, ale jak dla mnie jest romantyczna, nostalgiczna,urocza i w ogóle same ochy i achy:))




Ma duże, kuliste kwiatostany w kolorze malinowym (nieco mi się kojarzą z kwiatami piwonii), bardzo pełne, wręcz "upchane" płatkami, liście ciemnozielone, błyszczące. Pachnie słodko, jakby owocowo. Jeśli kogoś to jeszcze nie przekonuje dodam, że wyjątkowo ładnie powtarza kwitnienie, po przycięciu nad pierwszym pięciolistkiem obficie pokryła się ponownie pączkami. Nie imają się jej ani mączniaki, ani czarna plamistość. Gdy w lipcu lało jak z cebra z lekka gniły jej kwiaty, ale zważywszy na te ilości wody nic dziwnego. Myślę, że nawet dla amatora to ciekawa, oryginalna odmiana róży, w sam raz na eksponowane miejsce w ogrodzie:)