Zaduszki w Gothiscandzy


„Z tej więc wyspy Skandii, jak gdyby z kuźni ludów lub raczej z kolebki szczepów, wyruszyli Gotowie ze swoim królem, imieniem Berig. Pamięć o tym zdarzeniu zachowuje się dotąd. Ziemi, której schodząc z okrętów dotknęli stopami, zaraz nadali miano. Miejsce to bowiem jeszcze dzisiaj nazywa się Gothiskandia.”
Jordanes, Getica, XXV

Na początek zagadka:

Ile czasu zajmuje podróż z Lubelszczyzny na Pomorze? (jeśli resztką sił oprzemy się pokusie wstąpienia na zamek w Golubiu - Dobrzyniu rzecz jasna). Odpowiedź: otóż tylko kilka godzin. No chyba że jest noc i mgła jak mleko, albo wstąpimy na ten właśnie zamek, albo na orlenie zaproponowali nam nowy sos do hot-doga.

Największa z pokus w drodze do Gothiscandzy - gotycki zamek w Golubiu-Dobrzyniu. Dobrze, że nie było go w czasach Gotów, inaczej nigdy nie dotarliby na Południe.

Sposób na recykling gotyckich beczek, jak już wypijemy całe bożole.

Kolubryna - niewchodzenie na nią to jedna z atrakcji Golubia.

Na Północ najchętniej jadę spokojną trasą, może i dla emerytów, ale za to przez jakże milusie doliny Bugu, Narwi, Drwęcy, Wkry i Wisły. I pomyśleć, że jeszcze 2000 lat temu mogłabym co najwyżej popłynąć tędy łódką wydłubaną w pniu starej wierzby (w niczym innym niż stara wierzba nie dałabym przecież rady dłubać) i gdzieś w okolicach dzisiejszego Pułtuska dać się zeżreć wilkom. Ale mimo to już wtedy moja trasa emerycka była nieźle przetarta. Jakieś dowody? Proszę bardzo:

Dowód numer jeden, czyli filmik na jutjubie - Masłomęcz, czyli Kotlina Hrubieszowska, czyli lubelskie. Skąd tutaj Goci?

Dowody numer od dwa do jedenaście, czyli zdjęcia z wyprawy do Leśna na Kaszubach, gdzie znajdziemy trochę już odarte z tajemnic kurhany i uwaga: Kamienne Kręgi:










Jedyny taki cmentarz - nastrój gwarantujący ciarki na plecach i ten widok spomiędzy sosen na okoliczne pola! (musicie uwierzyć na słowo, bo jedyne zdjęcie niestety mi nie wyszło). Jak to pięknie ujęła D.: "Na takim cmentarzu warto powalczyć o miejsce" :)

I na koniec dowód numer 12, tak zwany dowód koronny, czyli ma(ł)pka z tablicy edukacyjnej na ścieżce w Leśnie [w tym miejscu odpowiedzialnym za tę tablicę pracownikom Zaborskiego PK dziękuję]:


W lesie w Leśnie :) znajdziemy mnóstwo, ale to mnóstwo mądrych informacji, z których dowiemy się, że tutejsze kręgi i kurhany to ślady dawnego cmentarzyska Gotów, mieszkających w tej okolicy 2000 lat temu. Cmentarzysko powstało pomiędzy 2 wycieczkami, które Goci sobie zafundowali: po ich przybyciu ze Skandynawii nad dolną Wisłę czyli do Gothiscandzy, a przed eskapadą na Południe, czyli między innymi na ziemie dzisiejszej Lubelszczyzny. Na największym kurhanie - może trzeba by go nazwać grobem Nieznanego Wojownika - ktoś w ostatnie zaduszki zapalił znicze i postawił doniczkę z kwitnącymi wrzosami. Był to typowy ale jednak uroczy przypadek noszenia drewna do lasu, bo kurhany w połowie porośnięte wrzosem.




I na zupełny koniec jeszcze coś do tańca, a przynajmniej do zanucenia - średnio to zaduszkowe, ale za to trochę w klimacie gotyckim :) 



Komentarze

  1. Nieźle tych Gotów nosiło po Europie, a może i dalej:)
    Nie wiedziałam,że ten pas ziem północnych ma też taką nazwę w źródłach historycznych ( a może tylko w legendach?)
    Nie dotarliśmy nigdy do tych kręgów, bo albo wędrowaliśmy od strony Gdańska zatrzymując się w połowie drogi, albo byliśmy na krańcach południowych Kaszub i podróżowaliśmy na wschód, ale pewnie któregoś lata...

    A przy okazji, średnio chce mi się udowadniać,że nie jestem automatem. Naprawdę muszę?:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, utrudnienia w komentowaniu wymierzone w cyborgów już zlikwidowane. Cmentarzysko Gotów w Leśnie podobno mniej znane niż te w Odrach i Węsiorach. Ja w każdym razie dotarłam tylko do Leśna. Magia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz