Ukraina, która kręci w głowie


Tuż za Bugiem - Pojezierze Szackie. Zdjęcia z pamiętnej wyprawy po żurawinę. 

Czy każdy przewodnik terenowy pamięta pierwszą grupę, którą przyszło mu oprowadzać? Ja swoją pamiętam bardzo dobrze. Była to grupa "luksusowa" - najbardziej sympatyczne małżeństwo, jakie kiedykolwiek spotkałam na naszych bagnach. Holendrzy. Dla porządku dodam, że tradycyjnie, w składzie mieszanym, w liczbie osób: dwie.
Pamiętam, że - zachwyceni poleskim błotem i dalekimi horyzontami wpadli na pomysł, żeby pojechać jeszcze dalej na wschód. Pamiętam, że chyba im tę podróż odradziłam, bo wiecie - "Tam to dopiero zakręci Wam się w głowie, cha cha cha". To oczywiście był kiepski żart początkującego przewodnika. Bo gdzie mogliby bardziej poczuć ogrom przestrzeni, niż na Ukrainie?



Weźmy na przykład Chocim. Wszystkie zamki nad Loarą to przy nim taki mały pikuś! O Dniestrze i ciepłolubnych murawach nad nim nie wspomnę. Pełen zachwyt.



Kamieniec Podolski. Od TAMTEJ chwili "Pana Wołodyjowskiego" oglądam w każde święta ;)

Marna ta moja znajomość Ukrainy, nie ma się czym chwalić, a zdjęcia nie rzucają na kolana. A tego postu miało nie być. Ale rozumiecie, że w tej sytuacji ten post być musi. Tak bardzo chciałabym, żeby Ukraińcy mogli czuć wolność i żyć w pokoju. A ja muszę przecież jeszcze zobaczyć Gorgany i Dolinę Narcyzów.   


Komentarze

  1. Ja też się solidaryzuje. Pamiętam jak 10 lat temu nosiłam pomarańczową bluzkę. Kijów - miasto które mnie fascynuje. Teraz obrazki w tellewizorze napawają zgrozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kilku dni w Kijowie jest na szczęście spokojniej, ale co przyniesie przyszłość?

      Usuń
  2. O patrz Elka! Też mi się przypomniała wyprawa do Szackiego w kontekście ostatnich wydarzeń... i te romantyczne cerkwie..
    Wczoraj zrobiliśmy sobie spontaniczny wypad na Polesie. Nie mogłam trafić nad Stawy, które zwiedziliśmy podczas rajdu rowerowego, pamiętasz? W Brusie Starym nie było żadnych oznaczeń i ostatecznie wylądowaliśmy w lesie na ścieżce Mietułka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Justyna, bo na Polesiu bez przewodnika się nie obędzie... Powinniście skręcić z szosy w Pieszowoli, a nie w Starym Brusie. Chyba trafiliście nad stawy bruskie, a nie pieszowolskie? Ale Mietiułka Wam pewnie wszystko wynagrodziła, prawda? :)

      Usuń
  3. przy śniadaniu zdecydowaliśmy, że jedziemy i po godzinie byliśmy na Polesiu więc gdzie było przewodnika szukać... :D
    Następnym razem wezmiemy szczególową mapkę tradycyjną, gpsy i mapa samochodowa sie nie sprawdziły.
    oczywiście przyroda ach i och, nawet o tej porze roku dużo atrakcji się tam czai :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz